niedziela, 18 listopada 2012

Mój scenariusz do Prequela

 Ponieważ jestem strasznie zawiedziony niskim poziomem filmu "Prometheus", wymyśliłem scenariusz do filmu który w przeciwieństwie do Prometeusza mógłby być prequelem.
Należy pamiętać, że to luźna twórczość i bardziej wyobrażam sobie komiks czytając swój scenariusz niż film, jednakże i tak jest on dla mnie nieskończenie razy lepszy niż ostatni film Ridleya Scotta.


Zaczynamy.




- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

 Łazik - prosty robot, dużo prostszy od androidów które wysłały go do badania nieznanej ziemi - odnajduje gniazdo z jajami obcych.
Powierzchownie uznano iż są to formy organizmów podobne do ziemskich grzybów i nie przywiązano do ich odkrycia dużej wagi.
Jaja nie otworzyły się, ponieważ Łazik nie jest żywym organizmem. 





Androidy wysyłające Łazik należały do Firmy (nazwijmy ją "A").
Ich przybycie miało związek z przygotowaniami, aby na Planecie "V" mogli osiąść pierwsi ludzie.

 

Zmiana czasu na bliższy głównemu wątkowi.
Załoga statku Firmy "A".
Z rozmów bohaterów dowiadujemy się że konkurencyjną firmę "Yutani" przejmuje businessman - ok. 40-letni niejaki Weyland i łaczy ją ze swoimi firmami, co sprawia że "Yutani" jako przedsiębiorstwo staje się potentatem na rynku (wcześniej firma "A" i "Yutani" szły łeb w łeb).
 


"A" dolatuje do celu, gdzie wcześniej wysłane były androidy które miały wybudować stację. Służyć ma przy pomocy wydobywania wybranego rodzaju surowca lub po prostu jest to sam generator atmosfery, ewentualnie obie te rzeczy na raz. Po prostu wymyślono, że na początek lepiej wysłać załogę złożoną z samych robotów, które to zbudują, gdyż mają mniejsze zapotrzebowania i są mniej wrażliwe od ludzi.


 

Prace nad budową zostały zakończone i załoga "A" przybywa już na miejsce, lecz niestety zamiast przywitania zastają istną masakrę androidów.
Szczątki są rozsiane po całej stacji. Jak się później okazuje, wśród sztucznych ciał androidów znalazły się również zwłoki prawdziwego człowieka (!).


 

Nie wiadomo w jaki sposób ten człowiek dostał się na pokład statku którym przybyły wcześniej tylko i wyłącznie androidy.

 

Człowiek umarł na wskutek eksplodowania klatki piersiowej.
To on był nosicielem śmiercionośnego, obcego zarodka odpowiedzialnego za zniszczenie androidów.


Później okazuje się, że ów intruz który dostał się w szeregi "tosterów" był nie do końca profesjonalnym szpiegiem na zlecenie Weylanda, który zaangażował się w agresywną strategię prowadzenia firmy.
"Yutani" ma informacje na bieżąco, dlatego wiedzą o znalezionych jajokształtnych formach życia.
Wiedzą też o śmierci szpiega, co nakręca emocje wśród szefów "Yutani" (późniejszego Wyeland-Yutani). Łączą fakty. Szpieg podłączył przedśmiertnie urządzenie które wysyłało obraz z kamer monitoringu stacji. Widać niesamowitą bestię która bez sumienia masakruje z przerażającą łatwością humanoidalne istoty broczące białą krwią.

 

Siła i bezwzględność obcej istoty robi niesamowite wrażenie na Weylandzie, niczym tygrysy na Tonym Montanie w filmie "Scarface" i tak jak on, pragnie posiąść to krwiożercze stworzenie. 








To są poboczne wątki.
Na Planecie pojawiła się załoga firmy "A" i to głównie wokół jej historii miała kręcić się fabuła.
To oni byliby pojedynczo wybijani przez jednego, jedynego Obcego, którego nosicielem był szpieg W-Y.


Na końcu Space Jockey przylatuje ogromnym statkiem.
Jaskinia w której znajduje się gniazdo, z którego wydostał się pierwszy facehugger zapładniający Szpiega okazuje się częścią statku, pasująca do niego niczym puzzel.


Statek odlatuje z gniazdem.
Ostatnie dwie osoby które przeżyły z załogi "A" zostają bez łączności, na obcej planecie.
Skazani są na śmierć. Będą żyli dopóki nie skończą się zapasy żywności lub energii w stacji. Ich losy pozostają tajemnicą.



Akcja skupia się teraz na Space Jockeyu, który spodziewa się nienaruszonych jaj, w formie takiej, jakie zostawił je lata temu na Planecie "V".
Niestety dla niego, okazuje się inaczej.

Space Jockey zostaje zainfekowany Obcym zarodkiem, a sam statek rozbija się na LV-426.


Koniec.





 

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -


A teraz pozwolę sobie wyjaśnić, dlaczego niektóre rzeczy w mojej wersji wyglądają tak, a nie inaczej.


Firma Yutani - w mojej wersji to ona jest pierwsza. Przed Weylandem. Zmęczony jestem już tym, że zawsze najpierw jest Weyland (AVP, Prometeusz).
Samego Weylanda widzę jako młodego, przystojnego rekina businessu, trochę maniakalnego ale genialnego w tym co robi.


Firma "A" - tak samo jak jestem zmęczony Weylandem jako pierwszym przed Yutani, zmęczony jestem samą tą firmą i jej przeeksplatowaniem, dlatego tutaj akcja skupia się na "A".


Space Jockey rozbija się na LV-426 - dlatego bo wydaje mi się to naturalne skoro w "ALIEN" widzimy martwego Space Jockeya, którego statek nadaje sygnał ostrzegawczy (odebrany przez załogę "Nostromo" mylnie jako sygnał S.O.S.).


Space Jockey zostaje zapłodniony - ponieważ w filmie z 1979roku jest wzmianka o rozbitych od wewnątrz żebrach.


Należy pamiętać że to tylko szkic szkieletu fabuły.
Jest jeszcze kilka mniejszych pomysłów w mojej głowie.
Ostateczna fabuła oczywiście byłaby bardziej rozbudowana, włącznie z psychologią bohaterów, szczególnie załogi firmy "A".

10 komentarzy:

  1. Świetny scenariusz !
    Teraz tylko znależć producenta i kręcisz!

    A na serio to szkoda że prequel już nie powstanie..

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy coś dodalibyśćie lub zmienili w tym scenariuszu?

    Odpowiem tutaj TrapMasterowi na post z forum - w sumie są tylko dwie możliwości... albo pojedynczy osobnik jak w 1,3 albo mnogość jak 2,4 :)

    Wybrałem wersję z jednym Obcym, ale to tylko wstępna wersja.
    W trakcie gdy załoga "A" walczy o życie, niektórzy członkowie na pewno zostaliby przeniesieni przez dorosłego osobnika do gniazda (naturalne zachowanie mające na celu przedłużenie gatunku Obcych).
    Rzecz w tym że jeszcze nie ustaliłem czy doszłoby do wyklucia kolejnych osobników w trakcie trwania akcji, czy pozostałoby to niewiadomą :)

    OdpowiedzUsuń
  3. @KoRniK jak będę bogaty to nakręcę rimejk :).
    @Dill-On: wstępnie dobry szkic scenariusza, dobry motyw z korporacyjnym szpiegostwem. Firma A to np. europejski syndykat korporacyjny która stawia na masowość androidów (tania produkcja) a WY na jakość (bardziej zaaw. sztuczna inteligencja przeznaczona do trudniejszych zadań). Problem w tym, że obcy raczej nie atakują androidów, gdyż są to twory sztuczne (Ash w nowelizacji "8PN" wspomina o tym).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale nie taki problem.
      Chyba zapomniałeś o tym jak w "ALIENS" zginął Bishop :)
      http://images3.wikia.nocookie.net/__cb20120417032508/alienanthology/images/b/b1/BishopandQueen.png

      Wolę się sugerować pierwszymi trzema filmami z Obcymi niż komiksami, chociaż wiem o co Ci chodziło.
      Android to wciąż nie do końca organizm.
      Z drugiej strony Obcy są raczej inteligentni, a już na pewno na tyle, by eliminować nie tylko żywe organizmy, ale i także przedmioty które im zagrażają (w tym wypadku android).

      Bishop jest nadal jest jednak najlepszą odpowiedzią na Twoje wątpliwości ;)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. hej @GHZ, dzięki za sugestie, być może ich użyję gdy będę tworzył coś dalej na podstawie tego szkicu scenariusza :)

      Usuń
  4. Nie wiem dlaczego napisałem o komiksie skoro wspomniałeś o książce, pomińmy to :)
    Ten motyw (brak zainteresowania przez Obcych androidami) musiał wystąpić też w którymś zeszycie, stąd moje wybieganie myślami od nowelizacji do komiksu. Nie pamiętam jednak w którym i czy na pewno. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dobre, osbiście nie oglądałem Prometheusa, ale słyszałem same złe rzeczzy o nim. Rewelka scenariusz, coś mi się nie podoba, ale to szczegół. Załoga ,,Nostromo" znajduje Space Jockeya, tyle że w stanie skamieniałym. Skamienienie w kilkadziesiąt lat? Choć niby to samo w Prometheusu. Niby czepiam się szczegółów. Mimo to gratulacje.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi osobiście w ogóle nie przypadł do gutu twój scenariusz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze znajdzie się ktoś komu dana rzecz nie odpowiada. Nie jestem pisarzem ale pamiętam że niedługo po stworzeniu tego szkicu historii wpadła mi w ręce książka o podstawach pisania scenariuszy filmowych.
      Właśnie wróciłem na swój porzucony lata temu blog żeby sprawdzić co wymyśliłem jako młodsza wersja samego siebie ;) Nie jest źle, dziś parę rzeczy bym zmienił i na pewno wiele dodał ale ogólnie jestem pozytywnie zaskoczony niektórymi elementami. Chętnie bym poprawił parę rzeczy i rozbudował całość. Może kiedyś... w odległej przyszłości ;)

      Usuń